Poznaj proces tworzenia
Początek kafelka to baton gliny, który w wyniku przejścia przez walcarkę, staje się płatem o grubości ok. 8 mm, gotowym do zastosowania odpowiednich rozmiarów wykrojników. Te, których ja używam, to kwadraty. Po wykrojeniu, kafelki przechodzą etap suszenia, który może przynieść pewne niespodzianki, co staram się wyeliminować dalszą, ręczną obróbką kafelka. Papier ścierny o bardzo drobnym granulacie, to na tym etapie mój najlepszy przyjaciel. Teraz pora na pierwszy wypał w niskiej temperaturze - 950-980 stopni - na tzw. biskwit, który sprawia, że kafelek gotowy jest na pokrycie wybranym przeze mnie lub przez Was, szkliwem. Po 24 godzinach kolejnego wypału, już na wyższą temperaturę, uzależnioną od zastosowanego szkliwa, nawet do 1250 stopni i po wystudzeniu pieca, staję się świadkiem finalnego efektu. Czy zawsze zaskakującego? Nie zawsze, ale często.
Pozostałe produkty, to również w pełni ręczna robota, choć i tu, walcarka czy gipsowa forma mogą okazać się wsparciem. Efekty zdobienia, to często eksperymenty z różnymi rodzajami szkliwa, ale staram się, aby szkliwa, których używam, były dopuszczone do kontaktu z żywnością. Jednocześnie, naczynia użytkowe, wypalane są w temperaturze 1250 st. C, co podkreśla ich 'spożywczość'. To, co najważniejsze, moje wyroby są oryginalne i niepowtarzalne. Hmmmm, no i ładne... Prawda?