O mnie

Krótko

Ceramika to moja pasja od lat, która w pewnym, dość nieoczekiwanym momencie życia, przerodziła się w zawód.

O Mnie

Przygodę z gliną rozpoczęłam kilkanaście lat temu w pracowni OKO Angoba na warszawskiej Ochocie. To miejsce i ludzie, których spotkałam w Angobie sprawili, że moja ciekawość ceramiki przerodziła się w miłość. Nie zawsze mogłam poświęcić glinie tyle czasu ile bym chciała, ale coroczne, wakacyjne plenery w ramach nieformalnej Wolnej Grupy Ceramika, dawały nie tylko energię na cały rok, ale również udowadniały, że praca z gliną, to moje przeznaczenie. I stało się.
To, co Wam oferuję, to połączenie pasji, ręcznego rzemiosła i indywidualnego potraktowania każdego grama gliny.

o-tafelku

O Kafelku ... i nie tylko...

Można bez końca. Te, które Wam przedstawiam, wykonuję ręcznie, z masy ceramicznej w kolorze biało-jasnokremowym o dużej zawartości drobnego szamotu. Kafle, na etapie suszenia, mają tendencję do wypaczania, a zastosowanie właściwego rodzaju gliny ma na celu wyeliminowanie – co nie zawsze się udaje – tego niechcianego efektu.
Zatem to, że kafelek kafelkowi nierówny, musicie potraktować jako jego indywidualną, niepowtarzalną i wyjątkową cechę. Pamiętajcie, kafelki są niepowtarzalne!
Ale nie tylko wymiar i kształt kafelka czynią go wyjątkowym, również zastosowane szkliwo, które ostatecznie pokrywa i zdobi powierzchnię płytki. Sposób jego nałożenia, jak również miejsce, w którym znajduje się kafelek w piecu podczas wypalania, sprawiają, że finalny efekt może być nieco zaskakujący, bo nie identyczny. W mojej ofercie znajdziecie kafelki o wymiarach 5 x 5 cm oraz 9 x 9 cm, a ich kolorystyka, uzależniona od zastosowanego szkliwa, to tylko część dostępnej palety kolorów i efektów.
Kafelki to nie wszystko... Znajdziecie u mnie również piękne i oryginalne ozdoby do domu i ogrodu. Talerze, patery, jaszczury. Może zdarzyć się i umywalka, ale to już produkt na indywidualne zamówienie.

Poznaj proces tworzenia

Początek kafelka to baton gliny, który w wyniku przejścia przez walcarkę, staje się płatem o grubości ok. 8 mm, gotowym do zastosowania odpowiednich rozmiarów wykrojników. Te, których ja używam, to kwadraty. Po wykrojeniu, kafelki przechodzą etap suszenia, który może przynieść pewne niespodzianki, co staram się wyeliminować dalszą, ręczną obróbką kafelka. Papier ścierny o bardzo drobnym granulacie, to na tym etapie mój najlepszy przyjaciel. Teraz pora na pierwszy wypał w niskiej temperaturze - 950-980 stopni - na tzw. biskwit, który sprawia, że kafelek gotowy jest na pokrycie wybranym przeze mnie lub przez Was, szkliwem. Po 24 godzinach kolejnego wypału, już na wyższą temperaturę, uzależnioną od zastosowanego szkliwa, nawet do 1250 stopni i po wystudzeniu pieca, staję się świadkiem finalnego efektu. Czy zawsze zaskakującego? Nie zawsze, ale często.


Pozostałe produkty, to również w pełni ręczna robota, choć i tu, walcarka czy gipsowa forma mogą okazać się wsparciem. Efekty zdobienia, to często eksperymenty z różnymi rodzajami szkliwa, ale staram się, aby szkliwa, których używam, były dopuszczone do kontaktu z żywnością. Jednocześnie, naczynia użytkowe, wypalane są w temperaturze 1250 st. C, co podkreśla ich 'spożywczość'. To, co najważniejsze, moje wyroby są oryginalne i niepowtarzalne. Hmmmm, no i ładne... Prawda?